wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział 9

L:Co to jest ten PWRN?
DD: Pokój W Razie Niebezpieczeństwa.
***
L: Aha... Ciekawe...
DD: No już, już. Szybko, rozdzielić się!!! Ale już!!
A: Chodźcie za mną.
Kiedy Adaś ruszył się z swojego miejsca, nagle zgasły światła. Niestety DD nie zadbał o mój wzrok, żeby się przyzwyczaił w ciemności, ale mam czujniki, które piszczą mi, gdy stoi mi coś na drodze. Nie uderzając się o nic spokojne doszedłem do szafki, w której trzymamy wszystko na zapas, na czarną godzinę. Wyciągnąłem 3 czołówki i 3 zwykłe latarki. Jedną czołówkę sobie założyłem, 2 dałem Adamowi i Bree, a latarki dałem reszcie, na zapas, gdyby się nasze wyczerpały. Rozdzieliliśmy się, ja poszedłem schodami w górę, a reszta gdzieś tam. Doszedłem do drzwi, zamkniętych kodem. Rozbroiłem system i wszedłem do starego laboratorium doktorka. Idąc za strumieniem światła mojej latarki, poszukałem bezpieczników. Pomieszczenie było duże, więc trochę mi zajęło. Gdy w końcu znalazłem, natychmiast otworzyłem i zauważyłem, że ktoś majstrował przy bezpiecznikach, wszystkie były wyłączone, a zapasowe odcięte. Wszystko włączyłem, zapasowe generatory dopiąłem i na wszelki wypadek, unieruchomiłem. Gdy wszystko było już dobrze, światła się zaświeciły w całym domu. Podnosząc się z klęczek, rozejrzałem się po pomieszczeniu. Było olbrzymie, ale moją uwagę przyciągnęło coś wielkiego na środku sali. Podszedłem i rozpoznałem "Wszczepiacz chipów". Wszystko było podłączone, żaden kabel nie odłączony, chociaż zasilanie powinno być, na ekranie wyświetlało się jakieś polecenie wstukane przez kogoś. "Maszyna gotowa do użytku, rozszczepienie 12387GietChase45, czas do włączenia automatycznego działania 12:34:09." Nie od razu zrozumiałem polecenia, ale po przeczytaniu drugi raz, rozbrajacz systemu zaczął działać. Przypomniałem sobie, że mój kod brzmi tak samo jak na poleceniu, 12387GietChase45. DD chciał mojego chipu się pozbyć??? Byłem przerażony. Ogarnąłem się szybko. Postanowiłem jeszcze tu wrócić, chyba że dowiem się o co biega. Zamknąłem szafkę z bezpiecznikami. Zgasiłem światło i zamknąłem drzwi. Zszedłem po schodach na dół. Przy ladzie czekali już wszyscy. Uśmiechnąłem się do nich.
Oczami Bree:
Wbiegłam na dół, sprawdziłam grzejniki. Były zimne, to znaczy, że nie ma prądu w całym domu. Wpisałam kod do uruchomienia zapasowych generatorów, ale pojawił się napis "ERROR". Ktoś chyba majstrował przy bezpiecznikach. Nagle zaświeciło się światło. Chase'owi udało się włączyć prąd, zapasowe generatory też zostały podłączone. Gdy wszystko już było dobrze, spotkałam się ze wszystkimi przy ladzie w kuchni. Brakowało jeszcze Chase'a. Usłyszeliśmy trzask drzwi i kroki na schodach. Po chwili Chase pojawił się w progu, wzrok miał wbity w podłogę, jakby był nad czymś zamyślony. Gdy nas zobaczył, uśmiechnął się.