sobota, 12 marca 2016

Próbka Rozdział 1 [edit]

Oczami Bree:
Kolejny nudny dzień w szkole. Nawet już przestałam liczyć, który to dzień od rozpoczęcia roku. Byliśmy szczęśliwy, że do publicznej w końcu poszliśmy, wcześniej były prywatki. Powoli dopada nas rutyna. Na szczęście, dalej mamy wolność, nie to co nasi rówieśnicy, jakieś zasady, zakazy, nakazy i ograniczenia; co jest odnogą od szarej rzeczywistości. Ja i Adam chodzimy do klasy z Leosiem (co z tego, ze jesteśmy starsi, nasza wiedza, nie jest tak wysoka, jak podstawa programowa naszych roczników), a Chase chodzi w ogóle do innej szkoły. Papa stwierdził, że wiedza Chase'a, jest zbyt wysoko jak na nasz rocznik więc posłał go do specjalnej, żeby nie powiedzieć prywatnej (bo Chase najbardziej ma dość prywatek), szkoły.
Czasem, jak uda mu się skończyć wcześniej lekcje od nas to czeka na nas pod budynkiem i razem wracamy do domu, ale z reguły Chase kończy lekcje po 5 (jak można siedzieć w szkole od 7 rano do 5 wieczorem?, no jak?!). Trochę kawał drogi mamy z centrum do domu, ponieważ mieszkamy na obrzeżach miasta, Chase ma dalej bo po drugiej stronie miasta.
Na szczęście, Papa przewidział taką możliwość i każdy z naszej trójki ma swój własny motocykl. Ja mam czerwony, kask czerwony i kombinezon koloru czarnego z dodatkami czerwieni, Adam jaskrawo-zielony, kask zielony i kombinezon taki jak ja tylko z dodatkami zielonymi, a Chase czarny z dodatkami szarymi, kask czarny i kombinezon szary z niebieskimi dodatkami. Leo też ma, koloru ciemno-zielonego, ale jeszcze nie przeszedł egzaminu, więc jeszcze nim nie jeździ. Kask ma takiego samego koloru, a kombinezon czarny z żółtymi dodatkami.
Ale wracając do dnia dzisiejszego.
Dzisiaj zdarzyło się coś nowego, a mianowicie nowy uczeń. Pojawia się zamieszanie i zainteresowanie nowym uczniakiem, a potem jeżeli nie będzie fascynujący, nie zrobi czegoś hitowego, bajeranckiego, tracą nim zainteresowanie. Tym razem tak nie było.
Chłopak, bo to był chłopak, był dość przystojny, skoro przykuł mój wzrok. Niby był jak reszta przystojnych chłopaków w szkole, ale jednak nie był. Nie był mięśniakiem, był szczupły. Trochę przypominał mi Chase'a tylko w starszej i większej wersji.
Chłopak przykuł uwagę dziewcząt, które miały dość "bezmyślnych mięśniaków", oraz chłopaków, którzy poszukiwali nowego kumpla. Jednak co dziwne, nie interesowało go zainteresowanie innych, tylko patrzył się na naszą grupkę bez przerwy (mnie, Adasia i Leo), co było lekko niepokojące. Czułam się jakby mnie prześwietlał, po tym jak chłopaki się wiercili, sądziłam, że odczuwają to samo uczucie. Jak zobaczył, że mu się przypatruję, uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest.
Już jest po lekcjach, ja i Leo czekamy na Adama, którego nauczycielka od historii poprosiła jeszcze na słówko. Chyba wiem, w jakiej sprawie, go poprosiła. Ostatni sprawdzian, jaki pisaliśmy, nie poszedł mu za dobrze, a Adam z historii jest bardzo dobry. To chyba wina okresu historycznego, który właśnie przerabiamy na lekcjach.
Mija już pięć minut, kiedy nagle na schodach pojawiają się dwie sylwetki rozmawiających osób. Kiedy zeszły z schodów i pojawiły się w świetle korytarza, rozpoznałam Adama i tego nowego. Widać było, że są całkowicie pochłonięci w rozmowie. Adam miał plecak na jednym ramieniu i w ręku zeszyt od historii, natomiast "nowy" niósł torbę w poprzek piersi i trzymał rękę na ramieniu mojego brata. Nie minęła chwila, kiedy zatrzymali się kilka kroków przed nami.
- Bree, Leo, poznajcie Marcusa -powiedział Adaś- Marcus, to jest moje rodzeństwo, Bree i Leo.
- Cześć miło was w końcu poznać. Znam waszego brata Chase'a, trochę się zaprzyjaźniliśmy, opowiadał mi dużo o was -przywitał się nowo-przedstawiony.
- Skąd znasz naszego brata? -spytał podejrzliwie Leo, który był trochę przewrażliwiony na naszym punkcie.
- Okazało się, że Marcus chodził do tej samej szkoły, co chodzi Chase, ale wyszło, że tamten próg jest zbyt wysoki na niego, więc się przeniósł tutaj. Sam Chase zaproponował tą szkołę, ze względu na nas -zamiast zapytanego, odpowiedział Adam, który wyszczerzył się do nas.
Byłam zaskoczona. Chase polecił naszą szkołę, żeby Marcus mógł nas spotkać.
- Chciałbym was poznać. Jak słyszałem historie Adama i Szarego*, musiałem, po prostu musiałem z wami się zobaczyć.
- Jakie historie? -podejrzliwy Leo, jak zawsze.
- No o tym jakie macie życie, jak blisko jesteście ze sobą i o waszej mega willi, co nie jest dziwne, bo jesteście dziećmi samego Davenporta, który jest dość znany na tej półkuli :D
- To, że Adam ci o tym powiedział, to się nie dziwię, ale Chase? On z reguły jest nieufny, zresztą nie lubi opowiadać o naszym bogactwie -powiedziałam.
- Ach tak. Tak było na początku, ale jednak złapaliśmy wspólny język i jesteśmy przyjaciółmi. Ale co będziemy tak tu sterczeć, może wyjdźmy z tej szkoły?
- Spoko.
Wyszliśmy z tej budy i skierowaliśmy się na parking, gdzie stały nasze motocykle. Czerwony i jaskrawo-zielony. Leo jeździł na zmianę ze mną i Adamem. Najczęściej rano ze mną, a po szkole z Adamem.
- Co myślicie żeby pójść do jakiejś kawiarni? Pogadaliśmy, poznalibyśmy się bliżej. Co wy na to? -zaproponował Marcus.
- Chętnie, mamy taką swoją miejscówkę, możemy tam pojechać -zgodziłam się- Tylko my jesteśmy na motocyklach.
Wskazałam w kierunku naszych motocykli, na co Marcus popatrzył zaskoczony, ale po chwili się uśmiechnął.
- Nie spodziewałem się tego, mamy takie same marki. Też mam motocykl -wskazał na motocykl, stojący po drugiej stronie parkingu.
Rzeczywiście takie same marki, tylko, że jego motocykl nie miał naklejki z firmy Davenporta i był koloru niebiesko-czarnego. Wszyscy byliśmy zdumieni, pojazdy tej marki kosztują fortunę i trudno je zdobyć i kupić.
- No to fajnie. Pojedziesz za nami, okey? -spytał Adam, który pierwszy się otrząsnął.
- Pewnie.
Rozdzieliliśmy się, żeby podejść do swoich pojazdów i ubrać kurtki motocyklowe i kaski. Po kilku minutach, kiedy ja i Adam siedzieliśmy już na swoich motorach, a Leo właśnie się przymierzał, żeby siąść za Adamem, podjechał do nas gotowy Marcus. Miał na sobie taką samą kurtkę jak my i czarny kask z niebieskim motywem płomieni.
Byliśmy gotowi, więc ruszyliśmy. Już na sam początek szybko się rozpędziliśmy, nie groziła nam policja, mieliśmy licencję na szybką jazdę. Ja jechałam pierwsza, w lusterku widziałam że jechał za mną Adam z Leonem, a za nimi Marcus, ale brat zwolnił, a nowy znajomy go wyprzedził i teraz jechał tuż za mną, zachowując bezpieczną odległość. Adam szybko zniknął z horyzontu, chyba przez Leona, żeby go nie zgubić. Ale wie gdzie to jest, więc dojedzie do nas.
Kocham jechać tak szybko, wtedy pojawia się adrenalina.

*Szary -pseudonim nadany Chase'owi przez Marcusa, związane z jego przyzwyczajeniem noszenia choćby jednego elementu ubrania czy dodatku, w kolorze szarym.

Nowe opowiadanie :D Słów coś 1056...
Jeżeli wam się spodoba, piszcie, będę kontynuować jeżeli chcecie.
Ta historia, będzie inna niż moja pierwsza.