wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 11

tylko umykali przed uderzeniem nogą lub spaleniem się laserem.
***
Mecz w końcu, po wielu zmaganiach, wygrali drużyna Montag. DD wściekł się, bo jak się okazało był on sponsorem całej sportowej szkoły Montag. Chase od momentu rozpoczęcia meczu się rozchmurzył i chętnie uczestniczył w rozmowach i zabawach, jakie się rozgrywały. Tasha postanowiła zacząć robić kolację, a Leoś ciągle siedział przy telewizorze. Tym razem oglądał jakieś Kreskówki, chyba Srebro do odnalezienia najgłupsza kreskówka tej stacji. My, nadludzie, natomiast zeszliśmy do piwnicy i zaczęliśmy ćwiczyć. Jak to zawsze. Gdy już byliśmy ubrani w stroje Lab Rats, DD powiadomił nas że będziemy ćwiczyć w wirtualnej rzeczywistości. Ja od zawsze uwielbiałam ten rodzaj ćwiczeń, bo mogę się wybiegać bez ograniczeń. Założyliśmy nasze specjalne rękawice i okulary, które wyglądają jak przeciwsłoneczne, tylko plus mała antenka na boku. Stanęliśmy w trójkę na podeście i przygotowywaliśmy się umysłowo na naglą zmianę otoczenia. Nigdy nie było wiadome w jakim terenie będziemy ćwiczyć, dopóki się tego nie zobaczy. Tym razem to była stacja kosmiczna, nie wybiegam się.
DD: Dzisiaj poćwiczycie sobie działania w kosmosie. Bree na całej stacji sprawdza czy inne komory są prawidłowo podłączone, Adaś uwalnia wszystko od gruzów, które się zapadły, a Chase podłączy się do głównego komputera, złamie system, zatrzyma stację i jednocześnie broni generator 3000TLV swoim polem magnetycznym, przed dostaniem się tam gazu J.O.K.A.
Ch: Dlaczego mam dwie rzeczy robić?
DD: Są 4 zadania, a włamać się do komputera potrafisz tylko ty, a Adaś i Bree nie mają jak zrobić pola magnetycznego. Zresztą musisz tylko przed generatorem stanąć, użyć pola i ekranu holograficznego. Tyle.
Komputer: Do rozpoczęcia misji pozostało 10 sekund...9...8...7
DD: Każdy zna już swoje zdanie?
K: 5...4...3...
A/B/Ch: Tak!
K: 2...1...Misja została rozpoczęta. Komunikacja została odcięta. Do skończenia misji pozostało 00:29:05 czasu. Piiiip...
No i zaczęliśmy wykonywać swoje czynności. Swoją super-prędkością w kilka sekund pokonałam drogę do najbliższej komory, wszystko sprawdziłam i pobiegłam do kolejnej. W ciągu 10 minut obiegłam wszystkie komory. Dobiegłam do swoich braci. Adam wykonał już połowę swojej roboty, postanowiłam mu troszeczkę pomóc, bo po pewnym namyśle nie mam jak pomóc Chase'owi, chyba że go dopingować, ale nie może się skupić jak jest jakiś hałas. Kiedy Adaś i ja skończyliśmy na ekranie było 00:01:30. Podeszliśmy do chłopaka i zauważyłam że jest zmęczony. Przed nim widniał holograficzny ekran, na którym ciągle coś się ruszało, a ręce było wyprostowane i napięte. Wiedziałam od razu że z trudem utrzymuje pole magnetyczne. Nagle w jego oczach pojawił się błysk, na ekranie pojawił się jeszcze napis ACCEPT i zniknął, opuścił ręce, pole magnetyczne zniknęło i on sam ledwo utrzymał się na nogach. Zerknęliśmy na ekran i tam migało 00:00:01. Wokół nas zniknął teren stacji kosmicznej i pojawiło się laboratorium. Naprzeciwko nas stał DD z ukrzyżowanymi rękoma z zawiedzionym i wściekłym wzrokiem. Patrzył prosto na Chase'a, a on gdy zauważył że DD się na niego patrzy spuścił wzrok. Obok szefa stała Tasha z tacą tostów z syropem klonowym, a obok niej Leo, który patrzył zachwyconym wzrokiem na teleporter wirtualny. DD pozwolił mi i Adasiowi pójść na górę i zjeść kolację, a Chase'owi kazał zostac, tłumacząc się że musi z nim omówić pewne sprawy. Od razu wiedziałam że chce go zganić, za prawie nie wykonanie "misji".
***
Jest w końcu się za to zabrałam. Cieszę się nawet z tego rozdziału. Tylko nie wiem czy nie za dużo akcji, czy za mało. Napiszcie to....

2 komentarze:

Jeśli masz jakieś pomysły, które mogłabym wykorzystać w opowiadaniu i chcesz, żeby pojawiły się tutaj, śmiało!