wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 12

Od razu wiedziałam że chce go zganić za prawie nie wykonanie misji.
***
Usiedliśmy przy stole, a ja wpadłam na pewien pomysł. Chciałam wiedzieć wszystko co się dzieje w tym domu, dlatego poprosiłam Edka by włączył obraz z laboratorium. Po sekundzie na ekranie pojawił się Chase i DD. Mężczyzna siedział na krześle, a chłopak stał przed nim jak oskarżony przed sądem.
DD: ..., że nie mogę tego pochwalać.
Ch: Wiem szefie.
DD: Testy wychodzą ci coraz gorzej, misje prawie zawalasz i jeszcze wiele innych. Nie zmuszasz mnie chyba żebym wszystkie je wymienił.
Chase nie odezwał się, tylko pokręcił przecząco głową.
DD: Albo wciągu tygodnia się poprawisz, albo będę musiał użyć drastycznych kroków.
Ch: Nie myślisz chyba o...?
DD: Wiesz co ci grozi. Więc tak myślę o tym.
Chase wbił wzrok w czubki swoich butów. DD wcisnął jakiś guzik na swojej konsoli sterowania. Nad chłopakiem pojawił się pierścień. Nagle błysnęło i Chase się pojawił w zwykłym stroju.
DD: Pamiętaj, co ci mówiłem.
Edek szybko wyłączył ekran. Ja z Tashą patrzyłyśmy osłupiałe na wygasły już ekran. Adaś pewnie nie słuchał, tylko zajadał tosty, a Leo był zaskoczony. Próbował się ode mnie dowiedzieć jakie miejsce mieli na myśli. Gdy w drzwiach na schody pojawił się DD, od razu zmieniłam wyraz twarzy i uciszyłam Leo. "Tata" usiadł przy szczycie stołu. Tasha nałożyła mu porcję tostów i nalała syrop klonowy.
B: Gdzie Chase?
DD: Nie wiem.
B: Edek! Poszukaj Chase'a.
E: Się robi!
Przez tą rozmowę straciłam apetyt na smacznie wyglądające tosty. Nagle na ekranie telewizora pojawił się widok na skarpę przy naszym domu. Na brzegu, z podkulonymi nogami siedział Chase. Nie było widać jego twarzy, ale podejrzewałam że płakał. Chciałam wstać od stołu i pójść do niego, ale Tasha mnie powstrzymała. Kazała Leo pójść do pokoju, a sama wzięła koc i ruszyła na skarpę. Chciał żebyśmy porozmawiali z DD o tym co się wydarzyło na dole. Poczekałam, aż znikną za progiem drzwi.
B: Nie możesz go tam wysłać.
DD: Skąd ty o tym wiesz?
Z punktu widzenia Leo:
Po tym co usłyszałem w ekranie, wiedziałem od razu że coś się święci. Próbowałem wydusić z Bree coś na temat tego miejsca, ale one się nie odezwała. Od razu mnie uciszyła, jak tylko tata pojawił się w progu. Zapanowała cisza nad stołem. Skończyłem jeść swoją porcję, Bree chyba nie mogła. 
B: Gdzie Chase?
DD: Nie wiem.
B: Edek! Poszukaj Chase'a.
E: Się robi!
Po kilkunastu sekundach na telewizorze pojawił się widok na skarpę. Mama kazała mi pójść do pokoju, a sama poszła z kocem do Chase'a. Wszedłem do swojego pokoju, trzasnąłem drzwiami i klapnąłem na łóżko. Teraz sobie dopiero przypomniałem, że pojutrze idę do nowej szkoły. Westchnąłem. Zajrzałem za okno i dopiero teraz zauważyłem, że mam z niego widok na skarpę. Dokładnie widziałem mamę i Chase'a opatulonego kocem. Mama kucnęła za bratem i otoczyła go ramionami, także on się o nią opierał i przytulał jednocześnie, wyglądali tak jak matka i syn, zupełnie jak ja i ona.
***
Hej! Może być???
PS. Sorry za pomyłkę!!!!! Już poprawione xd

9 komentarzy:

  1. omg.... rozdział boski. haha to że nie piszę, nie znaczy, że nie czytam. nie poinformowałaś mnie o nowym rozdzialiku :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie super!!! Długo czekałam, codziennie po kilka razy wchodziłam i powiem że się nie rozczarowałam! :D Świetne, a kiedy będzie kolejny rozdział?? Kocham twój fanmade <3 (ten komentarz u góry był z błędem ;) )

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz jakieś pomysły, które mogłabym wykorzystać w opowiadaniu i chcesz, żeby pojawiły się tutaj, śmiało!