piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 2

Rozdział 2
Wściekłem się. Ale nic nie mogłem zrobić. Spokojnie zjadłem śniadanie. Poukładałem różne kartoteki, dokumenty i tym podobne DD i ABC. Kiedy nic nie miałem do roboty, stanąłem na środku laboratorium i popatrzyłem na ścianę bardzo wymownie. A i B podeszli do mnie, a ja stałem w bezruchu. Niestety Adaś i Bree są silniejsi i lepiej doświadczeni umysłowo więc wybudzili mnie z transu. Ech… Gdybym tylko umiał kontrolować i uruchamiać moce. Po jakimś czasie robienia czegoś czegokolwiek, zaczęliśmy robić ćwiczenia mocy, umiejętności i doświadczenia (ĆMUD). Adaś: 100% M, 90% U i 70% D. Bree: 90% M, 95% U i 100% D. Chase: 25% M, 25% U i 20% D. No przynajmniej lepiej niż ostatnio. Lecz niestety i tak mnie zasmuciło. DD będzie zawiedziony moimi wynikami. Nagle A mnie podniósł, tak że nie mogłem dotykać podłoża. Odwrócił mnie w swoją stronę.
A: Gdzie to schowałeś?
Ch: Ale co?
A zamiast odpowiedzieć rzucił mnie w stronę drzwi. To bolało. Szybko się pozbierałem, otworzyłem drzwi, wyszedłem natychmiast i zamknąłem je. Schowałem się między szafkami i wynalazkami DD. Usłyszałem uderzenie i kolejne. Po trzecim czy czwartym drzwi się rozwaliły i pojawił się w nich ich morderca :P Szukał mnie i znalazł. Kurde. Wyciągnął mnie i znowu podniósł, ale Bree wyszła z laboratorium i zauważyłem jak chowa mp3 Adasia do kieszeni. Użyłem siły woli i naprawdę dużo energii, ale się opłacało. Wyciągnąłem mp3 Adasia i posunąłem do niego. On zauważył swoją przynależność, zamachnął się na nią przy okazji rzucając mnie na jakieś metalowe beczki czy coś. Usłyszałem krzyki, trzy. Dwa A i B, a trzeci należał do kogoś innego. Ogarnąłem się, ała i przyjrzałem się temu komuś. Był to młody chłopak, mniej więcej w naszym wieku o ciemnej karnacji. A i B dalej krzyczeli, przymknąłem ich. A ten chłopak zniknął, dziwne. Popchnąłem A i B do laboratorium i zamknąłem drzwi. Po dziesięciu minutach, drzwi się otworzyły, weszły do środka trzy osoby. Poznałem dwie, był DD, ten chłopak i jakaś kobieta, takiej samej karnacji jak chłopak.
T: Donaldzie, nie pisałeś na portalu że w piwnicy więzisz trójkę dzieci.
Ch: Po pierwsze nie więzi tylko ukrywa, po drugie nie jesteśmy dziećmi tylko pierwszym pokoleniem nadludzi. Jestem Chase, to jest moje rodzeństwo Adaś i Bree.
DD: Chase!!! Mówiłem Ci coś na ten temat, nic o waszych zdolnościach. A teraz marsz do komory!!!

Zrozumiałem że chce pogadać ze wszystkimi beze mnie. Nie mogłem się ruszyć, widziałem że coś do mnie mówią, ale nic nie mogłem temu zaradzić. Kiedy poczułem wolność, osłabłem. Nie dałem rady utrzymać się na nogach, upadłem i po uderzeniu głową o posadzkę, zemdlałem.

3 komentarze:

  1. drugi rozdział i już wieje grozą, strach się bać co będzie dalej.
    ps. odezwij się do mnie - albo odbieraj telefony!!!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz jakieś pomysły, które mogłabym wykorzystać w opowiadaniu i chcesz, żeby pojawiły się tutaj, śmiało!