Rozdział 4
<Pół godziny wcześniej>
Oczami Bree:
Wszyscy razem wyszliśmy tylko DD został z
Chase’m. Mam nadzieje że to nic groźnego.
B: Adaś, pamiętasz, żebyśmy kiedykolwiek
robili imprezkę urodzinową Chase’mu?
A: Tak, wiele razy. Tylko bez jubilata. Bo
np. DD wysyłał go na misje solo, albo co innego.
Tasha popatrzyła na mnie ze zrozumieniem.
Wiedziała o co mi chodzi. Leo też załapał, tylko musieliśmy Adasiowi
wytłumaczyć o co chodzi, bo jak zwykle nie rozumiał. Po 20 minutach wszystko
było gotowe. Słyszałam z dołu jakąś rozmowę, pewnie Chase się obudził albo DD
włączył Edzia. Po 10 minutach usłyszeliśmy wszyscy kroki na schodach. W
drzwiach zobaczyliśmy Chase razem z DD. Byli zaskoczeni a najbardziej chłopak.
Po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech. Jak ja uwielbiam jego uśmiech…
Nagle zobaczyliśmy jak Chase skoczył i w ogóle nie wylądował. O Boże!! To jego
dodatkowa moc. Po chwili wylądował. Opamiętaliśmy się i zaczęliśmy śpiewać Sto
lat.
Oczami Chase:
Znowu straciłem panowanie nad emocjami i
straciłem grunt pod nogami. Jednak po chwili wylądowałem, chyba załapałem o co
cho. Nagle wszyscy zaczęli śpiewać mi piosenkę urodzinową. Popatrzyłem
dyskretnie na kalendarz. 4 luty, no tak, moje urodziny. Gdy skończyli
podziękowałem im za taką niespodziankę. Pokazali mi tort. Łał. Był w kształcie R2-D2.
Gdy Tasha zaczęła kroić tort to reszta
dała mi prezenty. Od Bree dostałem breloczek z imieniem, Adaś- kawałek
spalonego plastiku :P, Leo –mini robota R2-D2, Tasha dała mi książkę Stanisława
Lema „Opowieści o pilocie Pirxie”. Niestety tylko DD jeszcze nie dał mi
prezentu. Popatrzyłem na niego, a on unikał mojego wzroku. Skapowałem że
zapomniał o moich urodzinach. Wiem że Adaś i Bree zawsze pamiętali, ale nie
było okazji lub mnie nie było. Wymyśliłem plan. Po pięciu minutach wszyscy
razem jedliśmy torta i bawiliśmy się do samego wieczora. DD myśli że mu
wybaczyłem ale tak łatwo to nie będzie. Po kolacji wszyscy poszliśmy spać.
super rozdział
OdpowiedzUsuńZemsta? Będzie grubo!!!
OdpowiedzUsuń