sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 18

Marcus, Skip i Storm przedstawili mi swoje pozostałe rodzeństwo, czyli Terra i Northy.
***
Mogę śmiało powiedzieć że ten kurczak z warzywami, zrobiony według syreniego przepisu, był przepyszny.
- мајка, obiad był przepyszny.
- Dziękuję, син.
- Co to znaczy?
- Synu, synu -odpowiedział mi Asear.
O dziwo nie poczułem zaskoczenia. Zauważyłem już, że oni traktują mnie jak jednego z nich. Po zjedzeniu obiadu siedzieliśmy jeszcze przy stole i rozmawialiśmy. Dowiedziałem się że Skip i Storm są bliźniakami rok młodsi ode mnie, Terra ma 8 lat, a Northy 10. Marcus natomiast jest starszy o rok i jest on synem отец i kobiety z lądu, która niestety nie żyje. Zbudowali ten dom z myślą o Marcusie i jeszcze innych ludzkich dzieciach, bo jak się dowiedziałem ten dom mieści kilka mieszkań, a największy z nich zajęła rodzina królewska, tym samym największa rodzina, bo jako jedyna z 5 dzieci.
- Chodź, Chase. Idziemy do pokoju -Marcus wstał od stołu.
- Okej.
Marcus i ja poszliśmy do pomieszczenia obok, bliźniaki i młodsze rodzeństwo popłynęło za nami pod podłogą. Kątem oka zauważyłem, że para dorosłych wyłożyła się wspólnie na kanapie, przytulając się i gotując się do drzemki poobiedniej. Gdy zamknęły się za mną drzwi, w dziurze pojawiła się cztery głowy. Marcus usiadł na fotelu, a ja na łóżku.
- Chase, pytałeś się kiedy będziesz mógł wrócić do domu. Odpowiem Ci, że nie wiem. W ostatniej chwili weszliśmy do domu, bo tuż po tym rozpętał się ogromny sztorm z piorunami. Jest on na wszystkich wodach, także na oceanach, zatokach i morzach połączonych z Atlantykiem. Bramy zostały zamknięte, ale jeśli bardzo chcesz wrócić, tata może załatwić ci transport na najbliższy ląd. Znajdujemy się na Bermudach, więc mówię tu o okolicach Miami, a może nawet o Nizinie Atlantyckiej
- Mniej więcej ile potrwa taka pogoda?
- Patrząc na prognozy nieba, fal i gęstości chmur, to jutro powinno trochę osłabnąć, wtedy bez problemu będzie dopłynięcie na Florydę [Miami] lub Waszyngton -odpowiedział Skip, który bardzo interesował się meteorologią, czyli zjawiskami w atmosferze [pogoda]- Ale tam gdzie mieszkasz, to czyli Houston- Zatoka Meksykańska, możliwe dopłynięcie dopiero pojutrze albo najwyżej za 3-4 dni. Zależy jaka pogoda będzie w następnych dniach.
- No więc Chase. Czekasz czy wracasz? -spytał się mnie Terra, która widocznie mnie polubiła.
- Nic mi się nie stanie jak zostanę. Zresztą nie jestem jeszcze w humorze, żeby wrócić do domu -Terra i Northy bardzo się ucieszyli, bliźniaki też, ale niezauważalnie, Marcusowi zaś podniosły się kąciki ust.

3 komentarze:

  1. Krótko, bardzo krótko, ale oczywiście super, bardzo super :) Robi się coraz ciekawiej :) Nie mogłam się doczekać tego rozdziału, tak się cieszę, że dodałaś :) Czekam na kolejny i życzę weny. I zapraszam do siebie, to dla mnie bardzo, bardzo ważne. Zwłaszcza, że zawsze pozostawiałaś po sobie komentarz, za co jestem bardzo wdzięczna :)
    http://batmaniaopowiadaniabarbragordonsstory.blogspot.com/
    Pozdrawiam! :3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz jakieś pomysły, które mogłabym wykorzystać w opowiadaniu i chcesz, żeby pojawiły się tutaj, śmiało!